Sebastian S: Chciałbym wymienić w gitarze Fender Stratocaster siodełko, proszę mi doradzić, na jakie: grafitowe, z kości, a może tusq? Szczególnie mnie przekonują grafitowe, ale nie wiem, jakiej firmy, jaki model wybrać itp… Będę wdzięczny za poradę.
Miałem okazję gościć w moim zakładzie klienta, który w swoim stracie zlecił mi wymianę siodełka z plastikowego na mosiężne, z mosiężnego na kość, z kości na grafit, a z grafitu na tusq – a to wszystko w tym samym instrumencie na przestrzeni 3 miesięcy. Jego wrażenia po ograniu mosiądzu były mniej więcej takie, że gitara na próbie bardzo ładnie się przebija i jest słyszalna o wiele lepiej niż na plastiku. Niestety, przy nagrywaniu brzmienie nie było zbyt równe i trzeba było włożyć sporo pracy realizatora, aby to wszystko ujednolicić. Gitara dostała też tzw. dzwonka, co w pierwszych dniach cieszyło, lecz potem przestało…
Kość w stracie siedziała najkrócej, bo najbardziej przypominała brzmienie akustyka. Właściciel skarżył się też na brak wyraźnego basu w strunie E6 i nie był też zadowolony z brzmienia wiolinowych strun. Siodełko grafitowe było więcej niż zadowalające. Świetne brzmienie, równe, mocne, wyraźne. Gitara dostała więcej ogłady podczas grania live, w studiu też bez zastrzeżeń. Niestety, siodełko było prawie czarne i po jakimś czasie jego kolor zaczął przeszkadzać właścicielowi, bo przecież, tu cytat: „Fender Stratocaster powinien mieć białe siodło, ewentualnie kremowe”.
Tak padło na tusq, po którym klient był już całkowicie zadowolony. Różnica w brzmieniu pomiędzy grafitem była słyszalna jedynie w basie. Muzyk stwierdził, że bas jest czytelniejszy i bardziej okrągły. Wszystkie te zabiegi były przeprowadzone w gitarze znanego artysty, który grał już chyba dla każdej gwiazdy muzyki pop w naszym kraju.
Z tej krótkiej historii wynika tylko to, że musisz sam przekonać się metodą prób, który materiał będzie Ci najbardziej odpowiadał. Jeżeli zdecydujesz się na grafit lub tusq, polecam firmę Graph-Tech i jednocześnie przestrzegam przed tańszymi producentami.