Damian: Rok temu zakupiłem MM Axisa w Kalifornii, rocznik 1997 za ok. 7 tysięcy, więc gitara naprawdę powinna zdawać egzamin. Niestety, od ok. 2 miesięcy (po zimie) zaczęły wychodzić progi, co drażni strasznie rękę, struny zaczęły brzęczeć. Nie wiem, co się dzieje, i zaczynam żałować tego zakupu. Co jest powodem i co mogę z tym zrobić?
Niezależnie, za jakie pieniądze jest instrument i jak pięknie by nie grał, to narażony jest na tzw. zmiany warunków klimatycznych. Drewno jest materiałem podatnym na pogodę, temperaturę i wilgotność. Bez względu na to, jak jest stare i jak jest zabezpieczone – pracuje.
Jeżeli zakupiłeś instrument, który przez długie lata był w klimacie Kalifornii, gdzie wilgotność znacznie przekracza naszą w kraju, a wahania temperatur są właściwie żadne, to musisz liczyć się z konsekwencjami. Nie skreślaj instrumentu już na starcie. Nawet topowe gibsony transportowane do Polski nie są wolne od takich problemów. W LP problem jest poważniejszy, bo progi po zsychaniu się gryfu potrafią wyprzeć lamówkę, która w konsekwencji pęka.
Jeżeli posiadasz MM z palisandrową podstrunnicą, to sprawa jest prosta. Wystarczy doszlifować progi specjalnym pilnikiem do obecnego wymiaru podstrunnicy i na tym koniec.
Jeżeli podstrunnica jest klonowa, to na pewno lakierowana. Praca będzie polegała na tym samym, lecz potem należy odlakierować ubytki, o ile takie powstaną. Dużym problemem są stopki gryfu. Jeżeli producent przed nabiciem progów ich nie przytnie po obu stronach nabijanego progu, to ich doszlifowanie wiąże się ze zdzieraniem lakieru. Stopki bowiem w 99% instrumentów są zalakierowane razem z bokiem podstrunnicy.